Leksykon dla miłośników Marcela Prousta

Park Monceau, Jean Béraud, 1887.

Astma

Owa przypadłość oddechowa – „święta choroba”, którą lekarze zwali niegdyś meditatio mortis, czyli przygotowaniem do śmierci – była w życiu Marcela Prousta wielkim problemem, choć przez przekorę wobec Sainte-Beuvea (a może przesądność?) narrator W poszukiwaniu straconego czasu cierpi na nią jedynie w umiarkowanym stopniu. Poza marginalnymi wyjątkami (bohaterami opowiadań Obojętny i Koniec zazdrości) w całym dziele Prousta pojawia się zaledwie jedna jawnie dychawiczna postać: ciężarna dziewczyna kuchenna z Combray, którą Swann z powodu jej „energicznej i pospolitej” twarzy porównuje do Caritas Giotta. Czytaj dalej → „Leksykon dla miłośników Marcela Prousta”

Sto leczniczych powieści

Pierwszy bal Nataszy Rostowej, Leonid Pasternak, 1893. Ilustracja do Wojny i pokoju Lwa Tołstoja.

Ty go kochasz, a on ciebie nie

Objawy

Jesteś zakochana, myślisz tylko o nim. Godzinami wyczekujesz pod telefonem. Na jego widok cała drżysz. Dziesiątki razy śniło ci się, że wychodzisz za niego za mąż. To mężczyzna twojego życia. Problem w tym, że on o tym nie wie lub niewiele go to obchodzi. Nie wpadaj w panikę. Twoje schorzenie jest dość powszechne. Czytaj dalej → „Sto leczniczych powieści”

Dorastanie

No more CanCan, Skyline-Photo, 2008.

Ludzie pytają, jak się mam, a ja odpowiadam, jak się ma moja matka. Siedzę w kawiarni przy place de la Bastille z przyjacielem, który mnie rozumie. To mężczyzna o wielkiej inteligencji, choć to nie inteligencja jest chyba tutaj najważniejsza. Kilka lat temu jego dziecko było o krok od śmierci. To raczej stąd bierze się jego empatia: z faktu, że kiedyś przestraszył się utraty miłości, że drżał o życie inne niż swoje. Uczy filozofii. Opowiadam mu o swojej matce, a on z nieskończoną czułością spuszcza oczy i cytuje Jankélévitcha, dla którego starość i śmierć była „usunięciem nieusuwalnego”. Czytaj dalej → „Dorastanie”

Pracownia naprawiania życia

Bezdomny, Guitguit, 2013.

Żyło się więc pomalutku, o ile w ogóle można tak powiedzieć, bo życie na ulicy ma jednak pewne niedogodności (niepogoda, łupanie w krzyżu od siedzenia przez cały dzień trzydzieści-czterdzieści centymetrów nad ziemią albo od dreptania w miejscu na stojaka), w sumie jednak nie można było narzekać, najeść się można było lepiej niż w wojsku, i to wszystkiego: jogurtów, serów, wędlin, warzyw i innych wiktuałów, które wyrzucano co wieczór ze sklepu jeszcze w opakowaniu (błogosławione niech będą daty przydatności do spożycia!). Czytaj dalej → „Pracownia naprawiania życia”

Superfacet nie istnieje, no i co z tego?

Bieg w starożytnej Grecji. Ilustracja Waltera Crane'a do książki The Story of Greece Told to Boys and Girls Mary MacGregor (1914).

Facet Sportowiec
(okres używalności: 10 dni)

Na pierwszy rzut oka Facet Sportowiec ma same zalety: ma fajną sylwetkę, zdrowo się odżywia, jest pełen energii. Poznaliście się, powiedzmy, w sobotę wieczorem: było fantastycznie, tuż po północy, po jednej (co najwyżej) lampce wina pojechaliście do ciebie, żeby pogłębić znajomość (albo od razu pójść na całość, nie nasza sprawa). Czytaj dalej → „Superfacet nie istnieje, no i co z tego?”