Druga wizyta była chyba jeszcze ważniejsza. Udając się do niej, jak za każdym razem, gdy miał się z nią spotkać, próbował najpierw ją sobie wyobrazić, a fakt, że żeby jej twarz wydała mu się ładna, musiał zredukować ją do kości policzkowych, bo tylko tam jej cera, często pożółkła i przywiędła, czasem usiana czerwonymi punkcikami, wyglądała różowo i świeżo, przygnębił go, jakby stanowił dowód na to, że ideał jest nieosiągalny, a szczęście niewiele warte. Przyniósł ze sobą rycinę, którą pragnęła zobaczyć. Tego dnia była nieco cierpiąca i przyjęła go w bladofioletowym krepdeszynowym peniuarze, przytrzymując na piersi bogato haftowaną tkaninę jak poły płaszcza. Czytaj dalej → „Odeta – Sefora”
Straszna oberża
— Co do kobiet — powiedział Chanlieu — to nie życzę wam takiej podróży poślubnej jak ta, którą odbyłem ze swoją pierwszą żoną. Dość powiedzieć, że oboje ledwo uszliśmy z życiem… Opowiem wam wszystko, jak było, od razu, bez zbędnych ceregieli. Czytaj dalej → „Straszna oberża”
Nasza Olimpia
Stare wilki morskie, które co wieczór spotykały się przy aperitifie w kawiarni na nabrzeżu starego portu w Tulonie, nigdy jeszcze nie widziały Zinzina w takim stanie. Oczy wychodziły mu z orbit i był blady jak śmierć. Ledwo opadł na krzesło, wszyscy otoczyli go i zasypali pytaniami. Czytaj dalej → „Nasza Olimpia”
Gwiazdka Wicusia Wincenta
Do pięciu wilków morskich, które co wieczór spotykały się przy aperitifie na tarasie kawiarni na nabrzeżu starego portu w Tulonie i opowiadały sobie straszne historie, dołączał czasami szósty osobnik. Czytaj dalej → „Gwiazdka Wicusia Wincenta”
Kobieta z aksamitką
— Mówi pan, że wszystkie historie o korsykańskiej wendecie są do siebie podobne… — powiedział Gobert, były dowódca statków dalekomorskich, do starego kapitana Albana. — Cóż, ja znam jedną, przy której bledną wszystkie żałosne tragedyjki z makią w tle… Mnie, może mi pan wierzyć, zmroziła krew w żyłach! Czytaj dalej → „Kobieta z aksamitką”