Druga wizyta była chyba jeszcze ważniejsza. Udając się do niej, jak za każdym razem, gdy miał się z nią spotkać, próbował najpierw ją sobie wyobrazić, a fakt, że żeby jej twarz wydała mu się ładna, musiał zredukować ją do kości policzkowych, bo tylko tam jej cera, często pożółkła i przywiędła, czasem usiana czerwonymi punkcikami, wyglądała różowo i świeżo, przygnębił go, jakby stanowił dowód na to, że ideał jest nieosiągalny, a szczęście niewiele warte. Przyniósł ze sobą rycinę, którą pragnęła zobaczyć. Tego dnia była nieco cierpiąca i przyjęła go w bladofioletowym krepdeszynowym peniuarze, przytrzymując na piersi bogato haftowaną tkaninę jak poły płaszcza. Continue reading „Odeta – Sefora”
Caritas
Dziewczyna kuchenna była osobą prawną, trwałą instytucją, której niezmienne kompetencje nadawały rodzaj ciągłości i tożsamości mimo kolejnych przejściowych form, w których się przejawiała, nigdy bowiem ta sama nie zostawała u nas przez dwa lata z rzędu. Tamtego roku, kiedy jedliśmy tyle szparagów, dziewczyną kuchenną, do której zazwyczaj należało ich „skrobanie”, było biedne chorowite stworzenie, będące w dość zaawansowanej ciąży już, gdy przyjechaliśmy na Wielkanoc, tak że dziwiliśmy się nawet, że Franciszka obarcza ją tyloma sprawunkami i obowiązkami, zaczynała bowiem z trudem nieść przed sobą tajemniczy, z każdym dniem pełniejszy kosz, którego imponujący kształt rysował się pod jej luźnymi fartuchami. Continue reading „Caritas”