Są obrazy, które trzymają czytelnika za kark i wtykają mu nos w książkę, tak że wydaje mu się, że czyta nie książkę, lecz samego pisarza. Widzi się wtedy opatulonego w pelisę, spędzającego całe dnie w łóżku Prousta. Hemingwaya ze strzelbą myśliwską albo z wielkim kubańskim cygarem na łodzi rybackiej. Staruszka Millera grającego w ping-ponga ze striptizerkami. Gertrudę Stein (z drapieżną szczęką i szeroko rozstawionymi nogami) patrzącą rozmówcy prosto w oczy i mówiącą mu, że nie cierpi jego powieści. Mishimę, któremu kochanek odcina głowę. Güntera Grassa i suty wąs, nadający mu wygląd półgłówka. Roześmianego Jamesa Baldwina w objęciach Marlona Brando. Wirginię Woolf i jej śmiertelnie znużone spojrzenie. Borgesa siedzącego samotnie w hotelowym korytarzu z laską ślepca między nogami. Tołstoja w chłopskim kaftanie. Nieznanego (jak żołnierza) pisarza… w piżamie.
Journal d'un écrivain en pyjama (Dziennik pisarza w piżamie), Dany Laferrière, 2013.
Fragment z francuskiego przełożyła Monika Szymaniak.
Ernest Hemingway na safari, 1934.