Stare wilki morskie, które co wieczór spotykały się przy aperitifie w kawiarni na nabrzeżu starego portu w Tulonie, nigdy jeszcze nie widziały Zinzina w takim stanie…
Cóż to były za oględziny! Wszyscy wstrzymaliśmy oddech. Kazała nam wstać i stanąć w rzędzie…
To tam go znaleziono pewnego sierpniowego popołudnia, około godziny drugiej, z pistoletem w ręku i kulą w piersi…
Babka Olimpii, pani Gratien, swojego czasu bardzo urodziwa, mieszkała w starym wielkim domu przy placu Opackim…
Posadził mnie, wziął ode mnie list, zasunął zasuwkę i zaczął czytać. Wciąż mam przed oczami jego pochyloną pod lampą sylwetkę…
Choć wydawało się to niemożliwe, jako mężatka Olimpia jeszcze wypiękniała…
Następnego roku nasza Olimpia wyszła za doktora Sabina…
Zabrała ją z pensji i powierzyła opiece Palmiry — starej piastunki, która ulegała wszystkim jej kaprysom…