Do pięciu wilków morskich, które co wieczór spotykały się przy aperitifie na tarasie kawiarni na nabrzeżu starego portu w Tulonie i opowiadały sobie straszne historie, dołączał czasami szósty osobnik…
Pewnego dnia zjawił się pijany jak bela…
…gdy pani Wincentowa wychodziła z domu z synem na rękach, sąsiedzi wołali za nimi: „Hej, patrzcie! Mały Wincent Wincent idzie na spacer po bulwarze!”…
…pewnego dnia podszedł do ich stolika, uchylił baskijskiego beretu z antenką i grzecznie spytał, czy może się przysiąść…
Pani Wincentowa bezszelestnie zeszła po schodach do jadalni, gdzie przy kominku wygrzewał kości jej mąż…
Tamtego wieczoru na bulwarze odbywał się jarmark świąteczny…
Gdy tylko jednak znów znaleźli się w jadalni i zapalili światło, widok Bożego drzewka rozproszył wszystkie strachy…