Kobieta z aksamitką

— Mówi pan, że wszystkie historie o korsykańskiej wendecie są do siebie podobne… — powiedział Gobert, były dowódca statków dalekomorskich, do starego kapitana Albana. — Cóż, ja znam jedną, przy której bledną wszystkie żałosne tragedyjki z makią w tle… Mnie, może mi pan wierzyć, zmroziła krew w żyłach!

— Tak, tak… — odparł kapitan, sceptyczny jak każdy, kto twierdzi, że to on zna najciekawsze historie i nie wierzy zupełnie w te, które opowiadają inni. — Co, pewnie znów ktoś kogoś zastrzelił? Ale niech pan mówi, posłuchamy, co mamy w końcu lepszego do roboty…

I zamówił kolejną kolejkę aperitifów z przekąskami dla swoich kompanów, z którymi co wieczór gawędził w kawiarni „Marynarskiej” w Tulonie.

— Zacznijmy od tego, że nikt nikogo nie zastrzelił — sprostował Gobert. — Takiej historii o korsykańskiej zemście jak moja z pewnością nigdy nie słyszeliście. Chyba że, tak jak ja, trzydzieści lat temu gościliście w Bonifacio. Wtedy być może ją znacie, bo sprawa była głośna i mówiło o niej całe miasteczko.

Rzeczywiście nikt z siedzących przy kawiarnianym stoliku nie miał okazji zawinąć do portu w Bonifacio.

— Tego się spodziewałem — pokiwał głową Gobert. — Mało kto tam zagląda. A szkoda, bo to jedno z najbardziej malowniczych korsykańskich miasteczek. Mija je chyba każdy, kto płynie na Wschód. Któż nie widział z oddali stareńkiej cytadeli o pożółkłych murach i zwieńczonych blankami baszt, zawieszonych na skale niczym orle gniazda?

— Do rzeczy! Chcemy usłyszeć historię! — zaprotestowali zniecierpliwieni słuchacze. — Może pan sobie darować opisy literackie!

— Dobrze, oto ona…

— W tamtych czasach byłem porucznikiem na torpedowcu, który włączono do eskadry towarzyszącej ministrowi marynarki podczas podróży studyjnej na Korsykę. Na wyspie miały powstać ruchome stanowiska obronne, a nawet coś więcej. Jak panom wiadomo, w pewnej chwili mówiono nawet o przekształceniu redy Porto-Vecchio, równie rozległej co reda Brestu, w prawdziwy port wojenny.

Minister odwiedził najpierw Calvi i Bastię. Później my popłynęliśmy z powrotem do Ajaccio, a on przejechał całą wyspę pociągiem. Na obiad zatrzymał się w Vizzavonie, gdzie prosto z makii wyszła mu na powitanie i przyjęła z wielką pompą i honorami delegacja miejscowych zbójców. Rozkaz do salwy honorowej dał sam Bellacoscia1. Minister nie szczędził mu słów uznania. Nie krył też podziwu dla jego świetnej aparycji oraz wspaniałej strzelby (na kolbie zbójca oznaczał nacięciem każdego zabitego człowieka) i pięknego noża (sprezentował mu go Edmond About2, radząc, by nie pozostawiał go w ranie).

— I co jeszcze? Wolne żarty! — przerwał mu obcesowo kapitan Alban.

— Wolne żarty? Skoro tak pan twierdzi, drogi kapitanie… Ale proszę zaczekać! Już dochodzimy do spraw poważnych.

Opuściliśmy Ajaccio i wieczorem przybiliśmy do portu w Bonifacio. Największe statki popłynęły dalej do Porto-Vecchio, a ja wraz z kilkoma innymi osobami zszedłem z ministrem na ląd.

Była rzecz jasna wielka feta: uroczysta kolacja, a później przyjęcie w merostwie. Leżące naprzeciw groźnej La Maddaleny3 Bonifacio starało się o ruchome stanowisko obronne. Wdzięczyło się więc i prezentowało swoje największe atuty, najpiękniejsze kwiaty i najurodziwsze kobiety. A czego jak czego, ale urody Korsykankom nie można odmówić…

Przy kolacji zobaczyliśmy kilka z nich — były naprawdę urzekające. Powinszowałem z tego powodu siedzącemu obok mnie przy stole korpulentnemu, kędzierzawemu młodzieńcowi — zacnemu, dobrodusznemu, przemiłemu chłopakowi, którego wszyscy nazywali „Pietro-Santo” i który pełnił wówczas funkcję sekretarza mera.

— Niech pan zaczeka na kobietę z aksamitką… — powiedział.

— Jest jeszcze piękniejsza? — spytałem z uśmiechem.

— Owszem — odparł poważnie. — Jeszcze piękniejsza, ale urodą innego rodzaju…


1 Bellacoscia („Pięknoudy”) — właściwie: François Antoine Bonelli (1827–1907), najsłynniejszy z korsykańskich zbójców-banitów, którzy po popełnieniu zbrodni honorowej wchodzili w konflikt z prawem i musieli szukać schronienia w makii. (Przyp. tłum.)

2 Edmond About (1828–1885) — francuski pisarz i publicysta, autor satyrycznej powieści Król gór (Le roi des montagnes) o rozbójnikach grasujących w Grecji za panowania Ottomanów. (Przyp. tłum.)

3 La Maddalena — miejscowość na Sardynii, baza włoskiej marynarki wojennej. (Przyp. tłum.)

Open book icon La femme au collier de velours (Kobieta z aksamitką), Gaston Leroux, 1924.
Person pin icon Fragment z francuskiego przełożyła Monika Szymaniak.
Image icon Port w Bonifacio, Franz Gruber-Gleichenberg.
Kobieta z aksamitką, Gaston Leroux, 2023.